niedziela, 1 listopada 2015

,,Ordinary Girl''-cz.2 (Gdybym umarła)

Spojrzałam na Katie zaspanymi a zarazem spuchniętymi oczami od płaczu.
W głębi duszy wiedziałam,że w końcu to się stanie.
Ona już dawno myślała o wyprowadzce od rodziców chciała odreagować od tego co się u nas dzieje. Nie sądziłam tylko,że Katie wciągnie w to wszystko mnie.
Coś podpowiadało mi,że mam tego nie robić,że to się nie uda,że sobie nie poradzę.
Nigdy w życiu nie pomyślałabym,że to wszystko tak  się spieprzy.
-Co?-powiedziałam cichym głosem marszcząc brwi.
-Nie mogę ..chyba ..sama nie wiem..mam tak wszystko zostawić i sobie pójść?
-Przecież ma..(chciałam powiedzieć mama ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie bo chciałam uniknąć kłótni z Katie.Nie znosi sytuacji kiedy ciągle wspominam o naszej mamie.)
-To znaczy..Maggie i Lilly mnie potrzebują ..ktoś musi się zająć się nimi i  tym domem kiedy rodzice są  w pracy.-dodałam.
Katie,wstała otarła oczy z łez i chodziła po pokoju wte i wewte,była zdenerwowana pewnie rozmyślała  co zrobić aby mnie przekonać do jej planu związanego z ucieczką.
Po kilku minutach ciszy..podeszła do mnie,uklękła przy łóżku biorąc w swoją dłoń moją ,mocno ją ściskając.
-Rosie..-Zaczęła.
-Jesteś naprawdę cudowną,rozsądną dziewczyną,którą bardzo szanuję.-Powiedziała patrząc mi głęboko w oczy.
-Nie rozumiem jednego...bronisz mamę,stajesz za nią murem..robisz dla niej wszystko..
mimo tego że ona nigdy praktycznie nic dla ciebie nie zrobiła.
-Nigdy nie przeprosiła za te przykre słowa które wygadywała na ciebie i na mnie.
-Zrób coś z tym proszę..bo będziesz tkwiła w tym gównie do końca życia..-powiedziała  z łamiącym się głosem.
-Ona...-zaczęła ponownie Katie.
-Myślisz,że nie wiem jaka ona jest?-wtrąciłam stanowczo wstając.
-Słyszałam waszą kłótnię,nie wiem o co tak naprawdę poszło ..i nie chcę wiedzieć..
-Ale doskonale wiem jaka ona jest,nie jestem ani głucha ani ślepa i tez mam dość jej zachowań wobec nas ..to mnie boli..i  jestem już wyczerpana ciągłym płakaniem po nocach.
-To czemu zwlekasz,zgódz się i chodz zemną .-powiedziała Katie.
-Pokażmy jej,że jesteśmy odpowiedzialne i potrafimy zadbać o swoje życie
-Pokażmy,że poradzimy sobie bez niej bez względu na wszystko.
Usiadłam razem z siostrą z powrotem na łóżko słuchając co ma jeszcze do powiedzenia.
-Słuchaj..może po naszym a raczej twoim odejściu obudzi się i zobaczy co straciła..chociaż pewnie  gdybym umarła nie uroniłaby ani jednej łzy..ta kobieta nie ma serca.
-Ejjj!Nie mów tak oszalałaś?Nie mów o śmierci..nie chcę tego słuchać..
-Spróbuję z nią porozmawiać ..z tata też uzgodnię kilka rzeczy..będzie dobrze ..-dodałam spokojnym głosem.
Katie pokiwała głową,przecierając nos chusteczką.
-To nic nie pomoże..ona się nie zmieni..Nigdy..
-Musiałoby stać się coś naprawdę złego..co spowodowałoby,że zaczęłaby interesować się życiem i przyszłością swoich dzieci.
 -Dobra to..daj mi trochę czasu.muszę wszystko przemyśleć..
-Wszystko sobie poukładać w głowie..
nie mogę tak od razu wstać,spakować manatki i zniknąć.
-To w mojej sytuacji nie jest  do  cholery takie łatwe.!.-dodałam lekko unosząc głos.
Nie panowałam już nad sobą..przemęczenie i codzienny stres spowodował,że chodzę ciągle zdenerwowana.To już mnie wykańcza..
Katie widziała jak wyglądam..w jakim jestem stanie..
-Okay..-odparła przytulając mnie i całując w czoło.
-Kocham cię Rosie..-dodała.
-Ja ciebie też..Katie...-wtuliłam się mocno w siostrę.


*Wybaczcie,że całe to opowiadanie rozwija sie bardzo wolno..ale jestem początkująca..wspominałam już o tym ale nie zaszkodzi jeszcze raz :D i może jest ono  trochę nudne ale ..z czasem się rozkręci..zwłaszcza w wątkach z Michaelem :D *_*

Pozdrawiam~~Diana.

1 komentarz: